top of page

Misja #4

Bucky miał się spotkać z tajemniczym informatorem nad jeziorem, kilka kilometrów od domu Ilji. Dojechaliśmy tam za wcześnie, nikogo jeszcze nie było. - Kim jest ten gość? - zapytałam, opierając się o samochód. Myślałam tylko o tym by dopaść Raya, a skoro ten człowiek mógł pomóc – przyjmę go z otwartymi ramionami, kimkolwiek jest. - To mutantka – odparł, stojąc kilka metrów dalej. Obserwował spokojną wodę, z rękoma w kieszeniach spodni. Nie odwrócił się ani na chwilę. - Znalazła mnie kilka tygodni po tym, co stało się w DC. Pomaga mi znajdować cele. Nienawidzi ich tak samo jak ja. - Była częścią ich eksperymentów. - Tak. - Hydra zbiera coraz większe grono nieprzyjaciół. Może w końcu uda się ich wyplenić. - Na to liczę. Wtedy usłyszeliśmy kroki na betonowym podjeździe za nami. Ciemna postać szła ku nam niespiesznym krokiem i dopiero gdy zbliżyła się do auta zdołałam ją rozpoznać. To była Heilari, zdziwiona moją obecnością niemal tak samo jak jej. - Livia? Jesteś ostatnia osobą, której się tu spodziewałam – powiedziała z zaskoczoną miną. - Znacie się? - zapytał Bucky, podchodząc bliżej. - Oj znamy- westchnęłam. - Więc nie wiesz o Rayanie, prawda?... - Coś mnie ominęło? - spojrzała najpierw na mnie, potem na niego i znów na mnie. - Pracował dla Hydry przez cały czas. Byłam tylko kolejnym krokiem do osiągnięcia celu – chciał dostać się do Tarczy, do Avengers... - Oh, kochanie, tak mi przykro... - Niezwłocznie podeszła i przytuliła mnie. Później trzymając mnie za ramiona odsunęła się i przyjrzała mi się z matczyną troską. - Trzymasz się? - Muszę... - szepnęłam. - Chcę go dorwać. To wszystko co się liczy. - Rozumiem... - Objęła mnie ramieniem, po czym przeniosła wzrok na Bucky'ego. - Zrobię co się da, aby go wytropić. To nie będzie takie trudne, jak się wydaje... Myślę, że może spróbować czegoś, skoro wiesz już o nim i próbujesz go zabić. - Myślisz, że wróci po Remy i Sky? - zapytałam z niedowierzaniem, kiedy odkryłam co ma na myśli. Skinęła głową, niespokojnie przygryzając dolną wargę. - Hades jest w stajni? - Tak, on i Audrey. - Ah... Powinnaś dać im znać. Niech pilnują dzieci i w razie czego reagują. Teraz pewnie próbują was namierzyć, może byłoby dobrze zmyślić pościg... - Mamy kupić fałszywe bilety do Stanów czy co? - To mogłoby pomóc. Wtedy czułby się pewniej z powrotem do domu po dziewczynki. Tylko, że odkryją podstęp jeśli nie stawicie się na lotnisku... Szczerze? Nie wiem jaki plan sprawdziłby się bardziej. Wyślę ludzi i sprawdzimy wszystkie znane bazy. - Myślisz, że ukryłby się w bazie, której położenie znamy? Jest debilem, ale nawet on wie, że w takich pojawimy się od razu. Jest w drodze do jakiegoś bardzo, bardzo dobrze ukrytego miejsca... - Znajdziemy go, obiecuję – powiedziała, ale nie byłam w stu procentach pewna jej słów. - Zadzwonię do domu... - westchnęłam, a potem spojrzałam na Bucky'ego, który niepewnie oddał mi swoją komórkę. Aiden był równie zaskoczony i rozeźlony jak ja, kiedy dowiedział się o najświeższych wiadomościach. Ray był jego najlepszym przyjacielem. Ale wiedziałam, że potraktuje to bardzo poważnie i zrobi wszystko, by chronić Remy i Sky. Jeżeli Rayan pojawi się w stajni – dowie się, że to był bardzo zły pomysł. - Będą uważać – powiedziałam, podchodząc do rozmawiających ze sobą Heilari i Bucky'ego. Oddałam mu telefon i popatrzyłam w niebo. Nie wierzyłam w to co się dzieje... Niestety wciąż nie budziłam się ze snu, a więc albo spałam już dobre kilkanaście godzin, albo to wszystko było prawdą. Udaliśmy się do pobliskiego motelu, by nad ranem zacząć działać z pełnymi bateriami. I tak nie mogłam spać, więc poszłam do pokoju Heilari. Ona także wciąż była na nogach i nie miała nic przeciwko moim odwiedzinom. Podała mi koc, kiedy usiadłam na fotelu. - Bucky mówił, że masz wiele wspólnego z Hydrą... że byłaś kolejnym eksperymentem – zaczęłam cicho, ale przykułam jej uwagę. Siedziała przy biurko, kreśląc jakieś bazgroły w starym zeszycie. Przez chwilę milczała, a potem podniosła ów zeszyt i podała mi go. - Wiesz co to jest? - zapytała. Otworzyłam go na pierwszej stronie by przeczytać „Pamiętnik. Maria Grabowiecka, klasa Iib.” - Czyjś pamiętnik...? - Tak, pamiętnik mojej siostry. Zmarła dwa lata temu i podarowała mi go w dniu śmierci. Wtedy też sobie wybaczyłyśmy. Wcześniej nie rozmawiałyśmy od lat... - Przykro mi... - szepnęłam. Czułam się głupio, wiedziałam, że tak naprawdę nie chciała mi o tym mówić. Zawsze była skryta i nie lubiła rozpowiadać o swojej przeszłości. - Wiesz dlaczego nie rozmawiałyśmy? - Pokłóciłyście się?... - To był początek drugiej Wojny Światowej. Miałam siedemnaście lat, ona dwadzieścia jeden. Moja moc ujawniła się bardzo niedawno, nie byłam w stanie nad tym panować. Bałam się samej siebie i tego, do czego jestem zdolna. Nasz młodszy brat – Jerzy, chciał mi pomóc. Byliśmy przyjaciółmi. Wiedział, że mogę go skrzywdzić, ale za wszelką cenę trwał przy mnie... Jednego dnia bawiliśmy się w ogrodzie. Rodziców nie było w domu. Wtedy moja moc po raz kolejny dała o sobie znać. Jerzy złapał się za serce, sprawiałam mu ból, chociaż nie chciałam. Usiłowałam to powstrzymać, zrobić coś, pomóc mu... Ale nie potrafiłam. Nigdy nie zapomnę tej chwili gdy padł na trawę, był siny, wszystkie jego organy wyłączyły się, jakby ktoś wcisnął magiczny guzik. I ja byłam tego powodem. Zabiłam mojego brata. Maria to widziała. Znienawidziła mnie. Reszta rodziny z ciężkim sercem mówiła, że to nie była moja wina, ale widziałam te oceniające spojrzenia. Tego nie da się przeoczyć. Oni wszyscy mnie winili. Ja sama siebie winiłam. Maria rozpowiadała o tym w mieście, więc niedługo po tym wszyscy wiedzieli. Dowiedzieli się też Niemcy. Maria wydała mnie im w zamian za pozostawienie rodziny w spokoju. Hydra zainteresowała się moimi zdolnościami i wykorzystywali mnie jako broń. Zabijałam dla nich i nie pytaj mnie dlaczego, chciałam chronić rodzinę – przecież mogli im coś zrobić, jeśli przestałabym współpracować, może czułam się bezużyteczna, a oni doceniali mnie, byłam przydatna. Chyba desperacko pragnęłam akceptacji. Ale miałam dość. To nie było w porządku. Kiedy wojna dobiegała końca ludzie świętowali, ale ja się bałam. Wiedziałam, że od tego momentu wszystko się zmieni, bałam się co ze mną zrobią. Udało mi się uciec. To źli ludzie i zrobię wszystko by ukręcić Hydrze wszystkie karki i zakopać ją w ziemi tak głęboko, że już nigdy nie ujrzy światła dziennego. Obiecałam, że pomogę ci złapać Rayana Starka, a więc go złapiemy. Nie ważne jak wiele będzie to nas kosztować, jak wiele czasu i pieniędzy pochłonie. Znajdziemy go. Siedziałam tam i patrzyłam się na nią. Poczułam bijącą od niej gotowość do walki, we mnie też płonął ten żar i zamierzałam dobrze go wykorzystać. Heilari robiła złe rzeczy, ale ufałam jej. Była silna, znacznie silniejsza ode mnie. Zrobimy porządek z Hydrą.

- Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś. Nie mogę sobie wyobrazić, co przeszłaś.

- Kochanie, mutantki to twarde zawodniczki. Przetrwamy wszytsko. - Uśmiechnęła się.


Ostatnie posty
Archiwum
Tagi:
Nie ma jeszcze tagów.
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page